Spust

by shardac posted 10 kwietnia 2015 category pisanie

Gdyby to był film, to czarny jak smoła ekran nagłe rozbłysłby płomieniem zapalniczki przytykanej do koniuszki papierosa. Wtedy bursztynowe światło oświetliłoby twarz pokrytą wielodniowym zarostem, przykurzoną życiem.

Trzymał palec na spuście. Trochę nieprofesjonalnie, ale nie martwił się tym. Tylko tak jego stłumiony oczekiwaniem refleks mógł równie szybko jak zwykle wyzwolić strzał. Wpatrywał się w dal, zaciągając się papierosem co kilka chwil. Zobaczył ciemny samochód, który zatrzymał się przy klatce schodowej.

Wziął głęboki oddech. Powoli wypuszczając powietrze, nacisnął spust.

Klap. Klap.

Obiekt nawet nie drnął, nie obrócił się. Nie zauważył.
Odczekał kilka milisekund i znów nacisnął spust.

Klap. Klap. Klap-klap-klap. Klap.

Dopiero wtedy pozwolił sobie odchylić się nieco od wizjera. Spojrzał na wyświetlacz. Ledwie doświetlone, bliskie czerni przelanej delikatnie żółcią zdjęcie stanowiło dostateczny dowód. Uśmiechnął się, zgasił papierosa, wyłączył aparat i odłożył go na sąsiedni fotel.

Zapalił auto i odjechał.

 

Zabrze, 26 października 2011.
Odnalezione przypadkiem

Leave a Reply